Głowa dinozaura i meteoryt w pokoju...

ImagePhil Mickelson, w pierwszej częsci obszernego wywiadu, opowiada o  nowojorskich fanach sportu, UFO, krytyce ze strony pomocnika Tigera Woodsa, koszmarze podczas zawodów w 2006, pomysłach jakie przyszły mu do głowy podczas bezsennych nocy, ludziach, którzy lubią ranić innych, czy też drastycznych zmianach, które chciałby wprowadzić do Tour (po publicznej dyskusji z komisarzem zawodów). No i o głowie dinozaura.

GD: Nie traktuj tego zbyt osobiście, ale co z głową dinozaura?

PM: To mój prezent urodzinowy od Amy, który dostałem w czerwcu. Z ocalałych dinozaurów nr 1 to Sue, bardzo znany okaz z Muzeum Historii Naturalnej w Chicago. Tyranozaurus Rex. Jej głowa ma 1,7 m długości. Natomiast egzemplarz, który otrzymałem pochodzi z Mongolii. [paleontologowie twierdzą, że najprawdopodobniej jest to  Tarbosaurus bataar ]

GD: Samiec czy samica?

PM: Nie sprawdzałem, ale powiedziano mi, że to samica.

GD: Jak ją nazwiesz?

PM:
Jeszcze nie wiem, ale jest to najfajniejsza rzecz jaką dostałem. Moje dzieci i ja siadamy czasem w moim biurze i rozmawiamy o tym, co działo się na świecie 68 milionów lat temu. Amanda, nasza najstarsza córka (urodzona dzień po mistrzostwach w 1999 roku) chciała być paleontologiem przez długi czas. Nawet przed niespodzianką jaką była ta głowa. Nasze dzieci naprawdę są tym zafascynowane, dla nich to jak inny wymiar.

GD: Ile warta jest taka głowa?

PM: Nie wiem. To prezent urodzinowy. Mieliśmy już czterech czy pięciu chętnych, ale nie jest to na sprzedaż. Mówiąc o dawaniu czegoś komuś, kto ma wszystko,  byłem zaskoczony  gdy Amie sprezentowała mi meteoryt pochodzący z Argentyny z lat 30-tych, jak sądzę. Dostałem go w ostatnie święta. Waży około 135 kg i jest rozmiarów piłki do kosza. Mam także inny mały meteoryt podarowany przez mojego przyjaciela o rozmiarze piłki do softballa. Więcej meteorów niż dinozaurów.


GD: Mówiłeś o innych wymiarach? Wierzysz w UFO?

PM: Nie mogę potwierdzić, czy obcy istnieją, czy nie, ale byłem w Phoenix w 1997 roku, kiedy światła pojawiły się nad lotniskiem w Sky Harbor. Każdy je widział. Utrzymywały się przez godzinę. Nie mam pojęcia skąd się wzięły, ale sądzę, że raczej nie ma racji ten kto myśli, że nie ma tam życia, niekoniecznie bardzo rozwiniętego


GD: Wracając do golfa, a konkretniej do Bethpage Black. Mimo że pochodzisz z Kalifornii atmosfera podczas gry jest tak
 jakbyś urodził się na miejscu, w Brooklynie.

PM: Uwielbiam grać w okolicach Nowego Jorku. Tutejsi ludzie to niesamowici kibice. To czego doświadczyłem w 2002 roku było fantastyczne, mimo że nie wygrałem. To fani sprawili, że było wspaniale.

GD: To ciekawe bo mówi się, że nowojorscy kibice są raczej kojarzeni, jeśli nie w ogóle,  z zainteresowaniem grami zespołowymi i lekką atletyką.

PM: Dla mnie byli zabawni i sympatyczni. Pamiętam Hidemichiego Tanakę, kiedy przestrzelił piłkę na 9-tym greenie. Na jego drodze znalazł się mikrofon, więc go podniósł. W tym momencie ktoś z publiczności krzyknął „ Hej, Tanaka, co powiesz na karaoke?”

GD: Przyjechałeś do Nowego Jorku nie tylko by grać?

PM:
Dokładnie, od roku podróżuje z rodziną . Gdziekolwiek jedziemy, zabieramy dzieciaki (Amandę, Sophię oraz Evana) na koncerty, do restauracji, muzeów.


GD: I, oczywiście, dużo się nabiegałeś po pierwszym zwycięstwie w turnieju Masters w 2004.

PM:
Wywiady, giełda, cała robota z zielonej kurtce (śmiech). Wykonałem masę zdjęć podczas zwiedzania zakątków Nowego Jorku, następnie przyszedł czas na Yankee Stadium i Madison Square Garden.  Nie tylko dla zespołu Knicks ale także na mecz żeńskiej ligi WNBA. Donna Orender, prezydent WNBA, pracowała dla PGA tour, i jest moją przyjaciółką. Poszliśmy do szatni zespołu Liberty, gdzie zawodniczki podpisały koszulki naszych dwóch córek. Sophia ciągle nosi swoją  jako piżamę.


GD: Nie miałeś wrażenia, że po tym co się stało podczas zawodów w Winged Foot w 2006, gdzie przekroczyłeś normę o 2 uderzenia, powietrze zeszło z nowojorskiego fanklubu?


PM: Nie, byłem w namiocie, robiąc mały rachunek sumienia.

GD: Doug Sanders zapytany, jak często myśli o uderzeniu, które kosztowało go utratę mistrzowskiego tytułu podczas British Open w St. Andrew (1970), odpowiedział: „Każdego dnia”. Jak często myślisz o Winged Foot?

PM: To bardzo niedobre co robi Doug Sanders. Ale jeśli chodzi o mnie, to myślę o tym tak często jak wspominam rok 2001 (Mickleson przegrał o 1 uderzenie z Davidem Tornsem), czyli prawie w ogóle (śmiech). W każdej chwili mogę obejrzeć mój strzał ponownie.

GD: Robisz to?

PM: Wszyscy rozmawiają z Tigerem. To nie jest wskazane i powinno być to przedyskutowane. Jeśli ludzie zrozumieją nim wszystko zacznie się sypać, Tour zapyta mnie o opinię, co nie jest fair. Z drugiej strony, wierzę, że żaden gracz nie powinien wpływać na decyzje organizacyjne.

GD: Żaden?

PM: Tak. Dlaczego? A dlatego, że masz do czynienia z 200 osobami, które nie są w stanie wyjść ponad podziały podczas podejmowania decyzji. W kazdym przypadku będą rozumować następująco: „Co oznacza to dla mnie ? Jeśli zyskam na tym, to popieram, jeśli nie to nie zgadzam się”. Więc masz 200 osób nie myślących o interesie Tour. Komisarz powinien mieć wpływ na wszystko i nie sugerować się opiniami graczy przy podejmowaniu decyzji. To sprawiłoby, że organizacja zawodów była by znacznie lepsza, w porównaniu do tego co jest obecnie.


GD: Jak powinno to więc działać?


PM: Na przykład:  Na cykl składa się 20 zawodów gdzie najlepsi muszą grać. Nieważne ile, powiedzmy 125 najlepszych. Teraz sponsorzy są zagubieni, bo nie wiedzą, kto pojawi się na polu, i nie wiedzą co kupują. To samo z telewizją gdzie słupki oglądalności skaczą w górę i w dół. Kibicom też to się spodoba, 20 turniejów, na których musi się stawić cała światowa czołówka. Na te 20 imprez złożyły by się 4 turnieje główne,  mistrzostwa Players Championship, Mistrzostwa Świata oraz 12 pozostałych rozgrywek. Problemem jest to, że 200 graczy nie chce by tak się stało. Setka nie chce by im dyktowano gdzie grać oraz kiedy, a reszta nie może znieść myśli o utracie możliwości gry w 20 lub podobnej liczbie turniejów.


GD: Jak to?

PM: W turniejach z gwarantowaną obsadą, sponsorzy oraz telewizja powinny płacić ekstra. To może spowodować dużą różnicę w przychodach pomiędzy 20 wydarzeniami a pozostałym rozgrywkami, gdzie nie będzie gwarantowana obecność światowej czołówki. Według zasad tej ekonomii powinniśmy grać więcej w turniejach, gdzie dotąd nie uczestniczyliśmy, i powinniśmy być z tego rozliczani. Na chwilę obecną myślę, że nie 40 ale 27-28 turniejów jest możliwe do zorganizowania. Nasz największy problem to fakt, że nie zarządzamy najważniejszymi wydarzeniami jak 4 turnieje główne oraz Ryder Cup. Wierzę, że to się zmieni.


GD: Kontynuuj


PM: Jeśli komisarz będzie miał wpływ na to gdzie i kiedy mamy grać, jak powinno być, i jeśli bylibyśmy w stanie to sprzedać, mógłby pójść do organizatorów Ryder Cup oraz turniejów głównych i powiedzieć: „ Jeśli chcecie by nasi zawodnicy kontynuowali grę w waszym turnieju, musicie zapłacić stosowna sumę”. Przecież gracze to produkt, czyż nie? Wtedy zbierasz pieniądze i rozdzielasz je pomiędzy 20 lub inną liczbą turniejów gdzie nie ma gwarancji obecności światowej czołówki. To powinno ograniczyć różnicę.

GD: To inny sposób myślenia

PM: Być może, ale rozmawiałem z wieloma dyrektorami generalnymi oraz kierownikami telewizji na ten temat. Pracowałem nad tym pomysłem przez dwa lata i zaprezentowałem go Timowi Finchemowi (członek komisji turnieju PGA). To nie był jakiś podejrzany pomysł mojego autorstwa, ale został totalnie zlekceważony.

 

 

część druga wywiadu już jutro!

 

tłum. Michał Baran

źródło: GolfDigest

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie