Wysokie loty Normana

ImageWciąż rozkoszujący się życiem nowożeńca, pełen energii Greg Norman, jest gotowy po raz kolejny walczyć o zwycięstwo na polu Augusta National. Podkreśla jednocześnie rolę swojej żony - Chris Evert, która pomogła mu przygotowaniach do Ligi Mistrzów.

Samolot wystartował z lotniska w Palm Beach za kwadrans czwarta i pomknął jak rakieta ponad Palm Beach i oceanem. Naszą podróż z Gregiem Normanem rozpoczynamy od oglądania CNBC – to dość dobre popołudnie na Wall Street – po czym przełączamy na satelitę by obejrzeć pierwszą rundę turnieju CA Championship rozgrywanego w Doral.

Rekin leci do Myrtle Beach w Południowej Karolinie, gdzie ma wziąć udział w przyjęciu organizowanym przez swoją córkę, Morgan-Leigh. Przyjęcie odbywa się w jego restauracji, ”Greg Norman Australian Grille”. Morgan, absolwentka szkoły kulinarnej, pracuje w dziale marketingu firmy Grega zajmującej się nieruchomościami. Norman wyrusza, aby ją wesprzeć.

Na ekranie Tiger Woods rozpoczyna rundę rozgrywek stroke-play. „Po raz pierwszy widzę go jak swinguje – mówi Norman. – Zobaczmy, czy wygląda to inaczej niż zwykle, pozycja taka jak zwykle. Nie widzę większej różnicy”.

Norman wygląda prawie tak samo, jak w czasach gdy wygrywał w Doral, tak jak teraz wygrywa Woods. Zwyciężył tam trzy razy w czasach gdy był Numerem Jeden w rankingu przez rekordowe 331 tygodni. Ale temat tego wywiadu, czyli turniej Masters i zawody w Auguście przyczyniły się kiedyś do nazwania go tragicznym przegranym w tej grze. Trzecie miejsce w zeszłorocznym turnieju British Open dało 54-letniemu Normanowi zaproszenie do startu w tegorocznym turnieju na polu w Auguście, które wcześniej przyniosło mu wielkiego pecha i podcięło mu skrzydła.

Zanim osiągnęliśmy wysokość lotu, Norman otworzył laptopa, dając sygnał gotowości do odpowiedzi na pytania o jego powrót do rozgrywek w Auguście. Na tyle samolotu jego długoletni manager Bart Collins pracował w skupieniu.

- Na ile ważny jest dla ciebie ten start?

Norman kiwa głową.

-Bardzo ważny. Poświęciłem temu wiele czasu, trenuję teraz tak jak wcześniej. Może nie dziesięć godzin dziennie, ale na przykład dzisiaj przez dwie i pół godziny ćwiczyłem uderzanie piłki, a kolejne dwie poświęciłem na trenowanie popychania i krótkich zagrań, na więcej nie było czasu z powodu tej podróży.

Rozdział z życia Grega, gdy wygrywał największe turnieje, wydawał się zamknięty gdy nagle, podczas miesiąca miodowego z Chris Evert, Norman zwyciężył w Royal Birkdale i cofnął czas. Nadal jest Gregiem Normanem sprzed lat, pomimo ponownego małżeństwa i kilku innych zmian. Pytam, czy nauczył się czegoś podczas British Open, co może mu się przydać na polach Augusty.

Odpowiada bez wahania:
- Kontrolowania emocji, trzymania emocji na wodzy i braku wielkich oczekiwań.

Norman wrócił do Augusty w zeszłym roku. Otrzymał tam nagrodę im. Charlesa Bartletta przyznawaną golfistom za działalność na rzecz społeczeństwa. To jedna z najważniejszych nagród, przyznawana przez amerykańskie Stowarzyszenie Pisarzy Golfowych. Siedział tam kilka stolików od Woodsa, ale gdy wracał do domu w Palm Beach, zdał sobie sprawę, że pewnie po raz ostatni opuszcza Augustę, przynajmniej w czasie rozgrywek turniejowych. Pytam go o to, odpowiada: „Faktycznie. Nigdy nie sądziłem, że wrócę do Augusty, by grać.”

Zaplanowano, że w rozgrywkach Par-3 Evert będzie nosić kije golfowe Normana, a w czasie turnieju obowiązki przejmie jego syn, Greg. Norman pokazał w British Open, że nadal jest liczącym się zawodnikiem i może wygrywać najważniejsze turnieje, więc całe wydarzenie planuje się z myślą o świętowaniu jego sukcesu.

Jednak gdy przyjechał trenować do Augusty tydzień po odebraniu nagrody, był zaskoczony przedłużoną powierzchnią pola, o ponad 380 metrów dłuższą niż wtedy gdy grał tam w 2002 roku. Dzień był deszczowy, piłka szła źle i stało się jasne, że jedyną szansą Rekina jest grać ostro i szybko. „Ciężka sprawa” - powiedział mi, gdy zadzwoniłem do niego tego dnia.

Na zewnątrz samolotu błękit nieba, Norman naciska guzik i zasłonki na oknach automatycznie się opuszczają. W wieku 54 lat Norman wygląda, jakby nadal intensywnie trenował. Aby podkreślić, że czasy się zmieniły, wspomina o obowiązkowych testach narkotykowych, których wcześniej w Auguście nie było.

Nawiązując do komentarza Toma Watsona, że jego nogi ledwo wytrzymały grę w Royal Birkdale, pytam Grega co planuje zrobić by uniknąć takiej sytuacji w Auguście.

- Dbam o ich siłę, dużo czasu spędzam na bieżni, robię przysiady, ćwiczę wypady, skoki, skręty. Ćwiczę też na steperze. [W Birkdale] to był mój miesiąc miodowy, wtedy w ogóle nie ćwiczyłem.

Plan Normana zakładał zwycięstwo w rozgrywkach turnieju Champions w Cap Cana na Dominikanie, zobowiązał się również wystąpić na Shell Houston Open. Przypominam mu, że po tym jak został wyeliminowany z rozgrywek z powodu zbyt wysokiej ilości uderzeń na turnieju Johnnie Walker w Perth, winę za to zrzucił na puttera – tak nie waha się tłumaczyć prawdziwy golfista.

Greg się uśmiecha.

- Ale to prawda. Tylko przez ten kij odpadłem. Byłem rozczarowany, bo bardzo dobrze zagrałem tee do greenu, ale nadzieję na zwycięstwo pogrzebał mój putter. Nie ćwiczyłem, skupiłem się na powrocie do dawnej świetnej formy, ale tym razem będzie inaczej. Trzeba umieć putterować w warunkach turniejowych, to coś zupełnie innego niż uderzanie piłki na greenie.”

To pierwszy raz od roku, gdy spotykam Normana bez Chris Evert u boku. Poprzednim razem graliśmy w golfa zeszłej wiosny w Emerald Dunes z Jimmym Robertsem z NBC, a prawnicy Grega dzwonili do niego niemal codziennie w sprawie rozwodu z Laurą, która była jego żoną przez 25 lat. Sprawa sądowa już dawno się zakończyła. Zanim wylecieliśmy Greg rozmawiał z Chris przez telefon, ewidentnie wciąż zakochany, nie tylko w niej, ale też w byciu szczęśliwym człowiekiem. W zimie przeprowadzałem wywiad z Normanem dla magazynu „Golf World Newsmakers”. Tematem był wpływ, jaki wywiera na jego karierę Evert, kobieta która wygrała w swojej karierze tyle samo najważniejszych mistrzostw, co Jack Nicklaus.

„Jak duży wpływ ma na ciebie Evert?” – spytałem.

Twarz Normana się rozjaśnia.

„Dopingowała mnie cały czas. Ona wie, co to znaczy trenować, przygotowywać się do turnieju. Mówiła mi „idź ćwiczyć”, a jeśli wracałem i mówiłem że nie mam na to ochoty, kazała mi znowu iść, mówiąc: „później będziesz mi za to wdzięczny”. Była wspaniałym wsparciem i motywacją tego wszystkiego.

Ben Hogan wygrał zaledwie 66 uderzeniami gdy miał 54 lata. Nicklaus zaliczał dołki gdy miał 58 lat i wygrał 68 uderzeniami w niedzielę. Norman jest w dużo lepszej formie, ale oni nie mierzyli się z tak ogromnym polem jak Augusta National. Pytam, czy ciężko jest nie wywierać na siebie presji wygrania, mimo że przecież nie powinno być żadnej presji.

- Pewnie że ciężko, bo to wbrew mojej naturze. Teraz będzie najciężej. Jeśli pogoda dopisze i dojdzie o tego podekscytowanie tym, że znowu gram w Auguście, z którą wiąże się wiele moich pięknych ale i złych wspomnień – kontrolowanie emocji będzie bardzo trudne.

Jesteśmy już nad Południową Karoliną, szykujemy się do lądowania. Ostatnie pytanie: „Nie jedziesz do Augusty w roli ceremonialnego golfisty, jak nazywał to Nicklaus?”

W pewnym sensie jednak nim jest. Jest Gregiem Normanem, więc powinniśmy spodziewać się emocjonujących wydarzeń.

- Mówiłem to już i znowu powtórzę – nie mam wielkich oczekiwań. Chcę zaliczyć dołki, to byłby sukces. Nie mam pojęcia jak będzie się grało na tak długim polu. Jeśli będzie mokro i zimno, to zmniejszy moje szanse. Kiedy ma się 54 lata i pogoda nie dopisuje, jest zupełnie inaczej niż gdy ma się 24 lata i pogoda jest brzydka. Muszę wyczuć długość pola. Słyszałem, że przy ostatnich dołkach nie słychać dopingu widowni. Ale kto to wie. Augusta to Augusta.

tłum. Aleksandra Plantos

źródło: golf.com

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie