Kim jest Anthony Kim?

Image
 
Arogancki a zarazem skromny. Silny i delikatny. A także nieustraszony, zabawny i waleczny. Nawet, jeśli jest po prostu „zwykłym facetem”, Anthony Kim przejawia niezwykły talent. Czy mając zaledwie 23 lata może konkurować z Tigerem?

W 1996 roku, kiedy na antenie komercyjnego radia Tiger Woods  oznajmił: „Witaj Świecie”, z głośników zawtórowały mu głosy dzieci deklarujące raz po raz: „Jestem Tigerem Woodsem”, „Jestem Tigerem Woodsem”…Jeden z tych głosów mógł należeć do mieszkającego w Los Angeles amerykańskiego jedenastolatka pochodzenia koreańskiego, Anthony’ego Kima. On był Tigerem Woodsem, a jako dowód służyło mu zdjęcie, na którym jako dwulatek w pieluszce wykonujący downswing.

Miał również wymagającego ojca, opiekuńczą matkę, pokoleniową presję zdobywania trofeów, przerwaną karierę uczelnianą, a przy tym ten charakterystyczny, pewny siebie styl bycia, który reszta zawodników od razu rozpoznaje.

„Jest nieustraszony” –twierdzi  Ernie Els, a po chwili dodaje głosem, w którym pobrzmiewa nutka tęsknoty –„A kto nie jest mając 23 lata?”. Inny zawodowcy zgodnie opisują Anthony’ego jako nieustraszonego. Wielu przychodzi też na myśl określenie „zabawny”. „Niezły artysta” –mówi Mike Weir. „Niesamowicie zabawny gość.” –dodaje Phil Mickelson.

 „Co myślę o Antonim?” –Jim Furyk z namysłem odpowiada –„Przede wszystkim muszę powiedzieć, że naprawdę go lubię. Zawsze można się z nim pośmiać. Jest bardzo pewny siebie. Dało się to zauważyć już, kiedy debiutował w 2007 roku, w tym jak się zachowywał lub w jaki sposób chodził po szatni. Sprawia wrażenie niemal zarozumiałego. Jednak, gdy się z nim rozmawia, nie odczuwa się tego. Jest po prostu bardzo pewny siebie. Mocno wierzy w swoje umiejętności.”

A co Furyk widzi, obserwując Anthony’ego na polu golfowym?

„Nie widzę wielu słabych punktów. Nie widziałem, żeby robił coś kiepsko, a nie ma wielu młodych zawodników, którzy rywalizując na tak ciężkim polu jak to na mistrzostwach Wachovia (Quail Hollow 2008), spuszcza wszystkim łomot pięcioma uderzeniami. Ma już dwa, po chwili trzy, i już cztery. Trzeba dużej wiary w siebie, żeby tam tak grać. To prawdziwy zawodnik."

No i jest nieustraszony.

„Tak,” –przyznaje Kim –„słyszałem to określenie kilka razy. Niektórzy używali go w wywiadach dla mediów, gdy stałem tuż przy nich. Szczerze, nie wiem, o co chodzi. Nie różnię się od innych. Jestem po prostu zwyczajnym facetem. Może chodzi o to, że nie uważam jak większość, że golf to taka wielka sprawa. To jest po prostu coś, co uwielbiam robić. To jest coś, do czego czuję powołanie, w czym jestem pewny swoich umiejętności. Jest mi zupełnie obojętne, z kim gram, bo wiem, że jeśli daję z siebie wszystko, nie muszę martwić się o innych. Liczą się moje uderzenia. To, co robi facet obok nie ma wpływu na to, co ja robię, bez względu na to, czy wygram czy nie, a możecie mi wierzyć, że nie daję za wygraną. Dla mnie to zwyczajnie rywalizacja. To po prostu golf.”


Aleja Morningside Avenue znajduje się na skraju przedmieść Dallas, około 10-ciu minut jazdy od trawiastych pagórków, a zarazem wystarczająco blisko autostrady by panował w niej hałas. A jednak jest tam niemalże kompletnie cicho. Decydując się na zamieszkanie w Dallas, Kim miał na względzie wygodną lokalizacją lotniska, jak i obecność kilkorga przyjaciół. Przypuszcza, że będzie tęsknić za oceanem. U progu dołączenia do grona prawdziwych bogaczy, Anthony widzi siebie jako posiadacza domu z kinem i krytym boiskiem do koszykówki, nie wykluczając wysuwanego dachu i lądowiska dla helikoptera. („Gdybym miała tyle pieniędzy, co Tiger, już bym zaczynał budowę!”). Jednak na razie mieszka w ładnym, niewielkim, utrzymanym w klasycznym stylu domu, który z zewnątrz nie wygląda na miejsce zamieszkania 23-latka. 

Lata wcześniej w Rzymie młody tenisista Boris Becker przepraszał za stan swojego apartamentu hotelowego, który sprawiał wrażenie jakby przetoczył się przez niego huragan, tylko po to, aby następnie został splądrowany przez złodziei i w końcu przetrząśnięty przed policję. „Wybaczcie mi ten bałagan,” –powiedział Becker –„ale cóż żyję jak gwiazda sportu.”

Anthony Kim też żyje jak gwiazda. Podłogi usłane są ubraniami, tandetnymi błyskotkami, przeróżnymi rupieciami oraz pamiątkami związanymi z zawodami Ryder Cup. Dekoratorem wnętrza mógłby być facet od automatów z mechanicznym ramieniem, które zanurza się w toni kolorowych zabawek. Narzędzia pracy Kima, znajdujące się w mocno sfatygowanej niebieskiej torbie firmy Club Glove, zostały strategicznie rzucone tuż przy wejściu tak, aby nie trudno było się o nie potknąć.

Kim mieszka wraz ze swoją dziewczyną Lisą Pruett, najlepszym przyjacielem Paullem Veroulisem i uwielbianą przez nich parą psów. Jednym z nich jest brązowej maści pitbull Rocky, który najwyraźniej nie wiem, że jest pitbullem, gdyż darzy niezwykłą miłością wszystkich, nie wyłączając kotów z naprzeciwka.

Zasilające szeregi żony zawodników PGA i inne istotne osoby drugie, albo stosują technikę kamuflażu albo przybierają błyszczący mundur. Pruett należy do tych, którzy wolą nie wychylając się z szeregu, kryć się wśród drzew. Veroulis jest asystentem, który mimo wypłacanej pensji jest bardziej przyjacielem Kima niż jego podwładnym. Znają się od czasów liceum. Właśnie byli razem na lunchu w restauracji Fedi’s –jednym z  ulubionych miejsc spotkań całej trójki. Jest to bar szybkiej obsługi, w której jadłospisie można znaleźć takie pozycje jak arabski sos humus, bakłażany, nadziewaną kapustę, liście winogron, a także wielkich rozmiarów półmiski kurczaka i wołowiny. Obecność Kima nie budzi sensacji, wciąż jeszcze stoi dopiero u progu prawdziwej sławy.

Po wyrazie twarzy siedzącego przy stole kuchennym Kima, wyraźnie wydać, że chce coś wyjaśnić. „Nie zamierzam wyzywać innych graczy. Nie muszę tego robić. Jednak (w przeciwieństwie do wielu dzisiejszych zawodowców rozgrywających cykle spotkań) nigdy nie należałem do osób, które mówią coś tylko dlatego, że nadaje się to do druku. Wielokrotnie wpadałem przez to w kłopoty. Czasem wystarczyłoby kilka słów, aby załagodzić daną sytuację. Wybieram może trochę „za” szczerą prawdę, bez odpowiedniej obróbki.”

Jeśli o to chodzi, można by równie dobrze wrócić się do czasów Oklahomy.

„W college’u dzieciaki piją każdego dnia.” –stwierdza Kim, co nie stanowi rewelacji. –„To się tyczyło także i mnie. U ludzi w college’u dominuje poczucie niezwyciężoności. Mając pełne stypendium na Uniwersytecie w Oklahomie, nie trzeba martwić się o wyrobienie tee time’a. Nie ma znaczenia, czy się jest na zajęciach, czy nie. Ja opuszczałem zajęcia tak często, jak tylko się dało.”

Jaka była jego główna specjalizacja?

„Specjalizowałem się w „nie” wybieraniu specjalizacji.” –wspomina Kim -„Brakiem zdecydowania zyskiwałem na czasie, dopóki nie zostałem zawodowcem.”

 Planował grać w Normanie jedynie przez jeden sezon, i to głównie by zadowolić swoją matkę, która zdołała go jednak nakłonić do kolejnych dwóch lat. Jednakże, w czasie trzeciego i za razem ostatniego roku, nie posunął się w pożądanym kierunku na drodze do wielkiej kariery. Wręcz przeciwnie, zrobił krok w tył i to z własnej winy. Kim spadł z pierwszej drużyny All-America do drugiej. „Jakim cudem mogłem spaść do drugiej drużyny?” –wtedy nie mógł w to uwierzyć –„Na jednym z najlepszych pól, na jakich graliśmy tego roku, wygrałem ośmioma uderzeniami. A wcześniej, na innym dobrym polu, siedmioma.” Teraz jednak przyznaje: „Prawdą jest, że zostałem zawieszony na kilka turniejów. Było chyba pięć takich spotkań. Poza tym ciągle rzucałem głupimi tekstami bez zastanowienia. Nadal to robię. Koniec końców to, że trafiłem do drugiej drużyny stało się z mojej winy. A trzeba przyznać, że zrozumienie tego zajęło mi trochę czasu. Nie można samemu nawalić i jednocześnie oczekiwać, że inni dadzą z siebie wszystko.”

Kim mógł ciężej pracować. Mógł wypracować większe prowadzenie. Nie musiał obnosić się tak z odrazą, jaką darzył –jak  to nazywał –„ politykę golfu uczelnianego”. A jednak, pomimo bólu głowy, jakiego przysparzał swojemu trenerowi w Oklahomie –Jimowi Raganowi, ten mówi o Kimie: „Ten dzieciak ma naprawdę dobre serce.”

Mówiąc o bólach głowy, w tamtym czasie Anthony nie skończył jeszcze z wódką. W 2006 roku zapowiadając PGA Tour dwoma turniejami, Kim miał szczęście w nieszczęściu odnieść natychmiastowy sukces. Zadebiutował na turnieju Valero Texas Open, na który dostał się dzięki specjalnemu zaproszeniu przyznawanemu wybranym zawodnikom przez głównego sponsora imprezy. Turniej zakończył remisem na drugim miejscu i zarobił 300 tys. dolarów. Do tego momentu Kim nie był do końca przekonany, czy jest w stanie utrzymywać się tylko z gry. „Może zabrzmi to dziwnie” –mówi Kim –„ale dopiero na Valero dotarło do mnie, że jest to możliwe.” Po tym, i to przez długi czas, stał się aż nazbyt pewny.
 
W 2007 roku jako najmłodszy debiutant cyklu spotkań kończył na miejscach trzecim, piątym i dziewiątym, zajął sześćdziesiąte miejsce na liście najlepiej opłacanych golfistów i zdeponował półtora miliona dolarów. Kim nie był w stanie sprostać jedynie własnym wymaganiom.  

„Nie wiem co poszło nie tak podczas tamtego pierwszego roku.” –mówi –„Byłem nieudacznikiem roku. Popełniłem wszystkie możliwe błędy. Nie zasłużyłem na zatrzymanie mojej karty. Nie wiem ile piłeczek odbiłem w 2007 roku, ale na pewno nie można by ich liczyć w tysiącach. Bywało, że w tygodniu nie dociągnąłem do 10-ciu odbić. Po prostu zaliczałem turniej. A to nie w moim stylu. Tak może grać Carlos Franco. Ja potrzebuję odbijania piłeczek, wyluzowania się i codziennej rutyny. Nie stosowałem się do tego. Imprezowałem co noc. Wszyscy to widzieli. Nie okazywałem szacunku grze. Nie okazywałem szacunku sobie.”

Bywało, że na kacu siadał i rozmyślał nad tym, gdzie popełnił błąd. Jednakże znał odpowiedź: „Obijam się i imprezują zamiast pracować, a potem jestem zmęczony przez następne trzy tygodnie. Aby pozbyć się choć części tego zmęczenia, idę znowu na miasto w poszukiwaniu nowych rytmów. I tak starcza mi zmęczenia na dwa miesiące. Jestem wycieńczony, ale i zawstydzony takim postępowaniem. W ten sposób minął mi cały rok.”

Wiele osób pomogło mu wyjść z impasu. W dużej mierze zawdzięcza to sobie samemu, jednak na wzmiankę zasługują również Eric Larson, Mark Calcavecchia i Mark O’Meara. Jak mówi Kim: „Otoczony byłem ludźmi, którzy nie mieli na mnie najlepszego wpływu. Potrzebowałem kogoś, kto by mną pokierował, kto okazałby mi szacunek rozmawiając ze mną jak z mężczyzną, a nie jak z dzieciakiem, mimo że nie zachowywałem się jak dorosły. Taką osobą był Eric.”
  
Larson –pełniący funkcję caddie’ego –jest szczęśliwy mogąc znowu liczyć czas w tygodniach, a nie miesiącach i latach. W 1995 roku został skazany na 156 miesięcy pozbawienia wolności za współudział w handlu kokainą. Odsiedział 11 lat. W więzieniu federalnym w miejscowości Butner w Północnej Karolinie, niedaleko ośrodka badawczego Research Triangle Park (Durham, Raleigh i Chapel Hill), zdobył tytuł licencjata nauk ścisłych z zarządzania, uzyskując średnią punktów 3.8 w 4 punktowej skali.

Były szef Larsona a zarazem jego przyjaciel –Mark Calcavecchia, wspierał go przez cały czas. Zawsze sprawia wrażenie twardziela, ale tak naprawdę jest łagodnym facetem. „Siedziałem w czterech różnych więzieniach” –wspomina Larson –„ i jedynie Calc odwiedzał mnie w każdym z nich. Oprócz tego dużo rozmawialiśmy przez telefon. To dzięki niemu byłem na bieżąco z tym, co się dzieje w świecie golfa. Nie umiem wyrazić słowami, ile to dla mnie znaczyło. Kiedy wyszedłem dwa lata temu, Calc pomógł mi zacząć wszystko od nowa. Z pomocą Steve’a Marino i kilku innych osób, wylądowałem z idealnym młodym graczem.”„Jeśli to nie wypali” –powiedział Calc –„Zawsze możesz do mnie wrócić. Ale na pewno wypali.”         

Chcąc sprawdzić intencje Calcavecchia, Kim skontaktował się z nim i wkrótce nawiązała się między nimi nić porozumienia. „Calc niesamowicie mnie wspiera” –przyznaje Anthony –„Z mojego doświadczenia wynika, że im gracz jest lepszy, tym jest zarazem milszy dla młodszych zawodników. Tylko ci z trudem utrzymujący swoją pozycję, bywają nieprzyjemni.”

A czego nauczył się od Larsona? „Odpowiedniego nastawienia do gry” –odpowiada Kim –„To jest coś, czego nie uchwyci żadna  telewizyjna kamera. Jest to rodzaj docenienia samego uczestnictwa w danym spotkaniu. Nie lubię mówić o Ericu jak o moim pracowniku. To ja więcej zyskuję od niego, niż on ode mnie.”

„Nie ma wątpliwości, że Anthony czuje tę grę.” –mówi Larson –„Poza tym ma w sobie rodzaj elementarnej uczciwości wobec siebie i innych, co nie zdarza się często wśród ludzi w jego wieku. Zawsze dobrze się dogadywaliśmy, z czasem nawet coraz lepiej. Podejmujemy coraz lepsze decyzje, a dzięki Anthony’emu przy okazji dobrze się bawimy. Jest po prostu takim typem człowieka, przy którym trudno jest dobrze się nie bawić.  Moją rolą jest ukazanie mu rzeczy w szerszej perspektywie. Nie oznacza to jednak, że muszę mu tłumaczyć, iż nie ma gorszych rzeczy od trafienia piłeczki golfowej w wodę.”

„W ciągu ostatniego roku Anthony stał się skromniejszy. Coś o tym wiem.”

Pod koniec 2007 roku na bankiecie poprzedzającym Greg Norman’s Shootout Kim nieśmiało zwrócił się do Marka O’Meary. „ „Podszedł do mnie i poprosił o chwilę rozmowy.” –wspomina O’Meara. „Jasne” –odparłem –„Co słychać?”„Popełniłem kilka błędów tego roku.” –odparł Anthony –„I chciałem o tym z Panem porozmawiać.” ”

O’Meara nie potrzebował więcej szczegółów. Już i tak słyszał to i owo. Przegadali całą noc.

„Wiesz, co jest naprawdę wspaniałe?” –powiedział Mark do Anthony’ego, kiedy skończyli –„Sam fakt, że chcesz poprawy. Anthony, właśnie o to chodzi, żeby chcieć.”

Zwracając się do O’Meary, Anthony wykazał poczucie historii. To właśnie O’Meara był pierwszym weteranem, który otoczył ramieniem Tigera Woodsa. „ „Z powodu moich relacji z Tigerem” –mówi O’Meara –„Nieustannie jestem pytany, kto jest następnym młodym talentem? Ostro na mnie napierano, abym podał jakieś nazwisko. Trudno mi było wybrać jednego zawodnika, bo wielu jest młodych, utalentowanych graczy. Jest nim na przykład Bill Haas. Jednak po tym jak zagrałem trzy rundy z Anthonim poszedłem do telefonu i wykręciłem numer Tigera. „Ten dzieciak, z którym właśnie grałem w golfa” –powiedziałem –„jest drugim w kolejności najlepszym młodym zawodnikiem, jakiego widziałem.” ”

„A co dokładnie widział w Kimie O’Meara?”      

 

 

Tom Callahan

tłum. Marta Franecka

 

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie