Pokrętna matematyka

ImageHandicap w golfie nie powinien istnieć. A to dlatego, że zależy od uczciwości gracza, od tego, czy golfista zdaje sobie sprawę, że może sam się oszukiwać, a wreszcie od  jego zdolności do przeprowadzania skomplikowanych obliczeń matematycznych.

Cechy te są rzadkie nie tylko u czterech przeciętnych golfistów rozgrywających foursome, ale wśród populacji w ogóle. Handicap można porównać do używanego w ekonomii pojęcia wskaźnika postępującego – za pomocą handicapu ustala się zasady rozgrywanego właśnie meczu, ale jest on oparty na tym, jak poszczególni zawodnicy grali tydzień, miesiąc, albo rok temu. Nie uwzględnia on przebytej niedawno operacji kolana, dodatkowych treningów, wykupionej prenumeraty Golf Digest albo ciężkiego rozwodu. Ze względu na to, że handicap uaktualnia się co dwa tygodnie, a wspaniałe uderzenie przychodzi i odchodzi w czasie wystarczającym na przejście od trzeciego greenu do czwartego tee, prawie każdy ma handicap niezgodny z prawdziwym stanem rzeczy. Poza tym nikt do końca nie rozumie, jak przeliczyć swój wynik przed jego zapisaniem.

Pomijając to wszystko, zdarza się grać z trzema nieznajomymi na nowym polu, losowo dobrawszy się w pary, i wciąż mieć sporą szansę na wygranie całej partii. Jak to możliwe? Myślę, że jest to spowodowane magiczną właściwością golfa do samoistnego wyrównywania szans. Golfiści, którzy otrzymują mniej uderzeń, niż potrzebują, często nadrabiają tę stratę uderzając lepiej, niż im się zdaje, że potrafią. Z kolei ci, którzy wiedzą, że nie zasługują na liczbę swoich uderzeń, zwykle psują część z nich. Ponadto w praktycznie każdej rozgrywce szczęście miesza się z pechem, co sprawia, że wyniku nie da się przewidzieć niezależnie od tego, jak dobre uderzenia oddają gracze. W jakichkolwiek okolicznościach, handicap jest jedynie niedokładnym przybliżeniem. Tak, jak sam golf.

Jest jeszcze kwestia sandbaggerów, czyli graczy z zawyżonym handicapem, których znaleźć można w każdym klubie. Nieadekwatny handicap często związany jest jednak bardziej z temperamentem, niż ze świadomym oszustwem. Niektórzy golfiści patrząc na dany dołek i jego par uważają, że powinni osiągnąć bogey, a nie birdie, chociaż mają do tego drugiego blisko. Jeszcze inni gracze, których handicap jest bardzo wątpliwy, są, paradoksalnie, najbardziej sumienni w zapisywaniu wyników.

Bez względu na przyczynę, wraz z ludźmi grającymi ze mną w niedzielne poranki znaleźliśmy sposób na to zjawisko. Drużyny wybieramy losowo, posługując się czapką i żetonami do pokera. Dzięki temu podczas całego sezonu każdy gra z każdym. Co więcej, powoduje to, że przeciwnik, którego dziś podejrzewasz o sandbaggowanie, może za tydzień okazać się tajną bronią twojego zespołu. Nie chcesz być postawiony w sytuacji, w której zagrozisz rzekomemu sandbaggerowi kijem, by grał lepiej, niż na poziomie swojego handicapu, podczas gdy wcześniej wypominałeś mu, że to robi. Chyba najlepiej patrzeć na handicapy w kategorii szczęśliwego rykoszetu i pamiętać, że, w ten czy inny sposób, ostatecznie wszystko i tak się wyrówna.

 

David Owen, Man About Golf

tłum. Patryk Struzik

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie