"Wciąż jest dla mnie szansna"

ImagePo latach walki o zdrowie i zmagań z wybuchowym temperamentem, Robert Allenby przybiera nowe, niefrasobliwe podejście do  gry i życia.

Robert Allenby jest kolejnym wielkim graczem. Na początku lat dziewięćdziesiątych australijski tabloid nazwał go „Normanby”, sprawiając, że stał się pierwszym, chociaż z pewnością nie ostatnim australijskim golfistą po Gregu Normanie? Inni widzieli w Allenby nawet większy potencjał. „On ma znakomitą umiejętność stawania na wysokości zadania w kryzysie”, stwierdził Peter Thomson, legenda australijskiego golfa, „co prawdopodobnie stanowi największą różnicę pomiędzy nim a Normandem”. Później wszystko nabrało czarnych barw. W momencie kiedy kariera Allenby’ego nabrała największe tempo, wypadek samochodowy w mglistą noc w Hiszpanii w 1996 r. prawie doprowadził do jego śmierci.  Nastąpiły lata bólu i frustracji, kiedy rozdrapywał stare rany. Ale Allenby już nie żyje przeszłością: „Już nie pobijam siebie samego”, mówi. I nie ważne, czy chodzi o jego spotkanie ze śmiercią, nieprzyjemną sprzeczkę z organizatorami turniejów, narkotyki na PGA - Allenby jest zawsze szczery.

Od lat trudno mówić ci o twoim wypadku. Co się stało tej nocy? Byłeś w hiszpańskim miasteczku w drodze z obiadu do domu, prawda?
Zgadza się. Na liczniku miałem 45 mil/h., żadnej brawury. Ale nie znałem drogi do domu tak dobrze i pojawiła się mgła, więc nie miałem dobrej widoczności. A potem- huk- i prosto w rondo. To był solidny beton. Ostatnią rzecz, którą pamiętam jest krzyk „O cholera!” Samochód zatrzymał się całkowicie, pas trzasnął, a ja odskoczyłem prosto w szybę samochodu. Miałem ranę otwartą na głowie. Uderzyłem w szybę tracąc zęby. Następnie uderzyłem klatką piersiową w kierownicę i złamałem stemum.

Lekarze powiedzieli, że miałeś szczęście, że przeżyłeś.

Myśleli, że złamałem kark, że mój mózg był uszkodzony ze względu na to, jak bardzo roztrzaskaną miałem czaszkę. Najgorszą częścią było to, że byłem nieprzytomny przez kilka godzin i kiedy odzyskałem przytomność, byłem w połowie badania tomograficznego. Leżę na plecach z tomografem obok mojej twarzy. Krzyczałem wniebogłosy. Próbowałem poruszyć szyją i nie mogłem. Od tej chwili wiedziałem, że coś jest nie tak.

Jak bardzo obrażenia wpłynęły na twoją karierę?

Właśnie wygrałem cztery turnieje na European Tour i grałem w golfa naprawdę świetnie. Potem zdarzył się wypadek.  Wycofałem się na kilka lat - psychicznie i fizycznie. Nawet teraz, gdy nacisnę na dolną część stemum wystarczająco mocno - boli. Każdego tygodnia turnieju mam problemy z szyją. I musiałem wykonywać bardzo dużo ćwiczeń fizycznych, bo praktycznie cały kształt mojego kręgosłupa się zmienił. Lata po prostu mijały, a ja powtarzałem „Cholera! Muszę coś z tym zrobić!” Na początku ubiegłego roku zdałem sobie sprawę, że muszę się zmienić, jeśli chcę wrócić do formy sprzed wypadku.  

Gdzie on powinien nastąpić?

Chcę być wśród 10 lub 15 najlepszych przez kolejne 10 lat. Dostanę się tam.

16 razy byłeś w dziesiątce najlepszych w latach 2007-2008. Jak rozpocząłeś grę?

Bardzo pomogła mi praca z Peterem Crone. On nie jest psychologiem sportu, jest bardziej przewodnikiem życia. Pierwszy tydzień naszej wspólnej pracy spędziliśmy w Los Angeles w zeszłym roku i zdobyłem tam trzecie miejsce. Peter usuwa wszelkie bzdury, które wymyślasz, rzeczy, o które się martwisz, a które nie są prawdziwe. Pracuję nad teraźniejszością, zamiast martwić się o to, co robiłem dwa lata temu lub co zdarzy się w przyszłości. To naprawdę pomogło mi w grze, bo nie ma znaczenia, jeżeli nie wbiję piłki. Nie ma znaczenia, jeżeli uderzę nią w drzewa- to tylko strzał. W przeszłości zawsze było „Idioto! Dlaczego to zrobiłeś?” To była największa zmiana w mojej grze. Gram w golfa na pełnym luzie.

Zdarzały ci się wybuchy gniewu po słabych strzałach. Jakie było źródło twojego usposobienia?
Tak naprawdę wypływa to z usiłowania zrobienia czegoś za bardzo. Zawsze lubiłem rywalizować. Po prostu nie znoszę przegrywać. Nie znoszę robić błędów. Ale teraz jest tak, „Hej, jest w porządku, bo jestem tylko człowiekiem.” Naprawdę bardzo się rozpogodziłem.

Wygrałeś 19 razy, włączając siedem głównych turniejów australijskich, ale żadnego w USA od 2001 roku.
Jest ciężko- lub było ciężko. Teraz to nie wielka transakcja, bo jest jak jest. Wiem, że mój czas nadejdzie całkiem niedługo. Nie wypływa to na pewno z braku prób.

Przed Adamem Scottem i Aaronem Baddeleyem byłeś nazywany następcą Grega Normana. Czy czułeś presję próbując sprostać tym oczekiwaniom?
Wiedziałem, że mam talent do gry, ale zawsze wywierałem na sobie ogromną presję. A kiedy chcesz czegoś bardzo mocno- i możesz zapytać Grega Normana o Mistrzów- dużo trudniej jest to osiągnąć. To był zawsze mój problem: naciskałem za mocno.

Twoja gra jest znakomita- 10-1 dla ciebie w profesjonalnej karierze i 3-1 na turnieju PGA. Dobrze rokujesz.
Tak. Nigdy się nie poddaję - po prostu widzę piłkę i uderzam. Albo się uda, albo nie. W większości dogrywek, w których brałem udział, udawało się.

Jesteś jednym z najbardziej zawziętych graczy. Czy wypowiedziałeś kiedyś słowa, których żałujesz?
Czasami, ale cokolwiek powiedziałem zawsze myślałem, że w tym momencie tak należało powiedzieć. Naprawdę żałujesz paru uwag, ale jeśli ktoś cię bardzo wkurza, w końcu musisz mu powiedzieć, żeby się wypchał. Próbuję i jestem tak miły, jak potrafię. Dwa lata temu mówiłem komuś, gdzie ma iść. Teraz mówię „Bez komentarza, po prostu idźmy dalej.” Ale australijskie media sportowe zawsze chcą mówić o złych rzeczach. Negatywna prasa sprzedaje gazety.

Więc będzie to zły moment, aby zapytać cię o Marka Hensby’ego?

(śmiech)  Kontynuuj.

Jak obecnie układają się między wami relacje?
Teraz jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Kilka lat temu zostało powiedzianych kilka słów za dużo. 10 minut wcześniej wszedłem do pokoju, gdzie udzie;lał wywiadu, w którym powiedział, że Greg Norman nigdy nic nie zrobił dla turnieju. Wchodzę więc, a oni pytają: „Co myślisz na temat stwierdzenia Hensby’ego, że Greg Norman nie zrobił nic dla turnieju?” Odpowiedziałem: „Nie pamiętam Międzynarodowego Turnieju Mark Hensby Holden.” Powiedziałem coś takiego. Nie powiedziałem „Mark Hensby to skończony idiota.”

Ale tak dokładnie go nazwałeś pięć miesięcy później w Lidze Mistrzów. Byłeś cytowany w gazetach, mówiąc „Hensby to idiota, oto wynik.”
(Śmiech) Ale sposób, w jaki to powiedziałem był dobrodusznym, miłym gestem. To w tym momencie słowa wyjęto z kontekstu. Był dobrym przyjacielem, ale źle to zrozumiał, bo nigdy nie słyszał, w jaki sposób to powiedziałem. Każdy się z tego śmieje, ale nagle on podchodzi do mnie i mówi: „Nigdy już ze mną nie rozmawiaj. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia - na zawsze.” Dwa lata później porozmawiał ze mną i mnie przeprosił. Podaliśmy sobie ręce, klepnęliśmy się po plecach i odeszliśmy jako przyjaciele.

Czy uważasz, że zawodowcy turnieju za bardzo milczą jak grób?

Oczywiście. Większość z nich obawia się konsekwencji, więc uważają, że będą w lepszej sytuacji, gdy nie powiedzą nic. Prawdopodobnie w dziewięciu na dziesięć przypadków to najlepsze wyjście, ale czy jesteś człowiekiem czy myszką?

Czy czujesz się jak zapomniany Australijczyk?
Nie zaprzątam sobie tym głowy. Możliwe, że tak było kilka lat temu. Po prostu muszę wygrywać więcej.

Nie jesteś więc zazdrosny o Adama Scotta i jego fanki?
Nie, jest w porządku. Ja mam wszystkie babcie (śmiech).

 Wracając do twojego wypadku. Miesiąc po nim wyleciałeś z Melbourne do Hiszpanii i strzeliłeś piłkę na Volvo Masters i zdołałeś zebrać 145 000 dolarów jako dodatek za zajęcie trzeciego miejsca w kolejności zasług.                                      Powiedziałem European Tour „Mam złamane stemum, mam pełno szwów na głowie, nie mogę grać.” A oni po prostu stwierdzili „Cóż, nie dostaniesz żadnych dodatkowych pieniędzy.” To było 12 lat temu, kiedy 145 000 dolarów było fortuną. Zapytałem ich więc: „Co liczy się podczas gry w turnieju?” Ken Schofield (późniejszy dyrektor wykonawczy European Tour) stwierdził „Cóż, musisz tylko wybić piłkę z pierwszego dołka. Otrzymasz pieniądze za ostatnie miejsce w turnieju i będziesz upoważniony do dodatkowych pieniędzy.” Zatem kupiłem bilet pierwszej klasy do Hiszpanii i dostałem się na pole golfowe godzinę przed czasem wybicia piłki. Miałem obok siebie przyjaciela, aby podrzucał mi piłkę, następnie wybiłem piłkę i wróciłem do klubu. Czułem się źle, bo zająłem czyjeś miejsce, a organizatorzy turnieju nie wytłumaczyli mu tego odpowiednio. Ale dlaczego nie mogę być upoważniony do tych pieniędzy? Grałem tak dobrze przez cały rok.

Przekazałeś pieniądze organizacji charytatywnej, prawda?

Tak, zgadza się.

Cztery miesiące przed wypadkiem rozwiodłeś się ze swoją pierwszą żoną. Powiedziałeś, że żałowałeś tego małżeństwa.
To był po prostu zły wybór. Wiele mnie to nauczyło i poszedłem naprzód i ożeniłem się ponownie w 1999 roku. Moja obecna żona - Sally to cudowna kobieta. Jest trochę starsza ode mnie i uważam, że to coś, czego potrzebowałem - kogoś, kto był bardziej dojrzały. Zawsze byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a teraz mamy dwoje wspaniałych dzieci.

Byłeś jednym z dwóch graczy, poddanych badaniom na obecność narkotyków podczas turnieju. Słyszałem, że próbowałeś dostarczyć próbkę.

(Śmiech) To było na kongresowej. Jeden z urzędników mówi, „Chodź ze mną za róg. Umyj ręce, ale bez użycia mydła. Bez przejęcia. Normalny sedes z siedzeniem, ale z lustrem z tyłu, prawdopodobnie o wymiarach 10 na 8 stóp. Facet mówi: „Chciałbym, abyś stanął w rozkroku i podniósł koszulę do góry.” Wydaje się, że jest dwa kroki za moim ramieniem, patrzy na mnie w lustrze i mówi „Ok., możesz odejść.” Próbuję więc oddać mocz i myślę: „O rany, mam tremę.” Koleś wychodzi i zaczynam siusiać do tego pojemnika. Ledwie udaje mi się siusiać po linii prostej i myślę „Ach! Bogu dzięki!”

I…?
Cóż, nigdy nie otrzymałem telefonu, więc domyślam się, że jest w porządku.

Czy zdarzyło ci się widzieć przypadki brania narkotyków na turnieju?
Znam kilka osób na turnieju, które paliły dużo marihuany, ale założę się, że już tego nie robią. Nie wiem, w jaki sposób to mogło pomóc. Paliłem to tylko raz w wieku 17 lat. Nie było to najwspanialsze uczucie, jakie znam.

Czy to było podczas turnieju?
Tak, ale te czasy minęły. Ci chłopacy nie są nawet teraz na turnieju.

Teraz, kiedy znów odnajdujesz się w grze, czujesz, że musisz zdobyć główną nagrodę, aby nadać ważność swojej karierze?

Jest wielu lepszych ode mnie graczy, którzy nie wspięli się na podium, chociaż czuję, że jestem bliski wygranej. Nie rozwodzę się nad tym. Spójrz na Marka O'Meara- on nie zajął pierwszego miejsca, dopóki nie skończył 41 lat. Ludzie, jest jeszcze dla mnie nadzieja.

Wynajęcie Australijczyka.

Jeśli Allenby jest podobny do faceta podobnego do ciebie, jest cały twój- za 40 000 dolarów. On wprowadził nowy biznes o nazwie „C’mon Aussie”, polegający na wynajęciu siebie za dwudniowe wycieczki dla ośmiu osób (czteroosobowa kosztuje 30 000 dolarów). W skład ustronia wchodzą klinika golfowa z Allenbym, runda w klubie, Bear’s Club w Jupiterze., jednodniowy połów ryb na dużych głębokościach i obiad w jego rezydencji.

 

tłum. Karolina Grądzka

źrodło: GolfDigest

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie