Brad Faxon stawia na siebie

ImageJeden z  najdłużej aktywnych zawodowo wielkich golfistów, 47 –letni  Brad Faxon ma na swoim koncie osiem zwycięstw w turniejach z cyklu PGA Tour wziął też 2 razy udział w zawodach Ryder Cup. W wywiadzie Faxon wspomina o narciarskich „oślich łączkach” (łagodnych stokach dla początkujących narciarzy – przyp. tłum.), gdzie można dobrze zjeść, a także wyjaśnia, w jaki sposób spędza czas podczas długich lotów samolotem.

Jak często podróżujesz prywatnymi liniami lotniczymi?

Cały czas.

Kiedy ostatnio zajmowałeś tylne siedzenie w samolocie?


Dwa dni temu. Czasami latam prywatnym samolotem.  Obecnie coraz rzadziej. Teraz częściej podróżuję sam.  Miło jest lecieć swoim własnym samolotem. Mogę wtedy zabrać ze sobą swoich dobrych kolegów  heavy-metalowców (śmiech). Ale nie mam żadnych problemów z dostaniem się na samolot  prywatnych linii lotniczych.

Co lubisz robić w trakcie podróży: czytać książki, oglądać film czy słuchać muzyki?


Jeśli latam sam to czytam. Zawsze mam pod ręką książki oraz prasę. Z niejasnych przyczyn, zawsze zdarza mi się zasypiać w trakcie odlotu samolotu jak i podczas lądowania. Czasem także zabieram pracę, którą muszę wykonać na komputerze .

Gdybyś mógł obejrzeć tylko jeden film w czasie długiego  przelotu to co byś wybrał?

Ściągnąłbym sobie serial „24” (w Polsce znany pod tytułem „24 godziny” -  przyp. tłum.). Jestem jego zagorzałym fanem.

Jaką muzykę masz na swoim iPodzie ? Gdybyś miał słuchać tylko jednego albumu w czasie długiego przelotu to  jaki byś wybrał?

Musiałbym w nim mieć bardzo dużo piosenek. Uwielbiam zespół U2, więc zabrałbym kompilację ich największych przebojów. Ale podobają mi się wszystkie rodzaje muzyki. Słucham także zespołów Eagles oraz Hottie & the Blowfish, a także alternatywnego  zespołu REM. W wieku dojrzewania byłem wielkim fanem zespołu Who oraz Bruce’a Springsteena. Gdybym miał słuchać tylko jednego piosenkarza to, byłby nim Elton John. Można go słuchać przez cały dzień i nigdy nie puszczać jednej piosenki 2 razy.

Nie należysz do wielkich narciarzy ani snowboardzistów?

Byłem jednym z nich do czasu operacji mojego kolana. Teraz tylko patrzę  jak jeżdżą moje dzieci. Pozostaje mi tylko jeździć po „oślich łączkach”. Ale kocham spędzać czas na otwartej przestrzeni. Ubóstwiam zimę. Uważam, że nie ma nic przyjemniejszego od wędrowania po górach i jazdy na nartach.

Jakie jest twoje ulubione miejsce na spędzanie zimy?


Kurort narciarski Sun Valley w stanie Idaho. Miałem tutaj kiedyś swój domek. Stąd pochodzi  mój wieloletni caddie - Cubby Burke. Mam tutaj też kilku innych przyjaciół. Po prostu kocham to miejsce. Byłem także w takich  kurortach narciarskich jak Vail oraz Aspen (obydwa leżą w stanie Kolorado – przyp. tłum.). Są równie fantastyczne.

Czy byłeś czystym narciarzem albo próbowałeś jeździć na snowboardzie?


Spróbowałem raz w Sun Valley. Nie miałem żadnych problemów z jazdą . Ale zrobiłem to tylko raz. Nie miałem szansy tu powrócić, aby podszlifować swoją jazdę na snowboardzie.

 Czy to prawda, że prowadzisz własną restaurację?

Moja rodzina prowadzi restaurację w Nowym Jorku, ściśle mówiąc, na Manhattanie. Nazywa się La Masseria. Restauracja oferuje dania włoskie, przygotowane według oryginalnej receptury. Mieści się na 48th Street oraz na 8th Avenue. Z naszej restauracji jest blisko do kin, więc nie narzekamy na brak klientów. Cały pomysł jest autorstwa mojego szwagra oraz kilku gości pochodzących z włoskiej wyspy Capri, gdzie rozkręcają swój biznes restauracyjny. Knajpa istnieje na niej już 4 lata i co noc pęka w szwach.

Czy nie jest ona zbyt droga?


Nie. Mamy dobre wina, fantastyczną obsługę, a jedzenie jest tak smaczne, że masz wrażenie, jakbyś był we Włoszech.

Czy to dobre miejsce na spotkania?


O tak. Wspaniałe. Można pójść usiąść przy barze i zamówić sobie drinka. Można bez problemu przyjść w dżinsach. W lecie można sobie usiąść na zewnątrz lokalu.

Jakie jest twoje ulubione miasto w Stanach Zjednoczonych?

Kocham Boston. To miasto ma wiele zalet: jest blisko morza, znajduje się w nim wiele odrębnych kultur oraz posiada wspaniałe drużyny sportowe. Kocham też Chicago.  Spędzam tam  trochę czasu razem z Jeffem Slumanem  ( znanym amerykańskim graczem golfowym – przyp. tłum.), z którym jestem zaprzyjaźniony. Lubię zwiedzać każdy zakątek tego miasta. Mój szwagier mieszka w zachodniej części Hollywood. Kocham ten rejon. Podoba nam się obszar stanu Południowej Karoliny. Mamy tam z żoną ulubione miejsce. Miejscowość St.Regis. Tak naprawdę nie wygląda jak miasto, ale tak to miłe miejsce.

Czy co roku podróżujesz ze swoimi przyjaciółmi?


Podróżowałem do Szkocji oraz Irlandii razem z Davisem Love ( amerykańskim golfistą – przyp. tłum.) oraz jego przyjacielem, który pracuje w American Express. Należę do osady Pine Valley i właśnie do tego miejsca przyprowadzam ludzi. To też jest jedna z lepszych podróży, jaką można odbyć.

Czy jest taka jedna podróż do Szkocji lub Irlandii, która stała się  dla ciebie wyjątkowa?

John Linen, który jest i prezesem firmy American Express, zaprosił mnie oraz Thomasa Ryana, prezesa CVS Pharmacy w podróż w tamte strony i od paru lat latamy właśnie tam. Nie zapomnę podróży do Irlandii Północnej, podczas której graliśmy na słynnych polach golfowych Royal County Down oraz Royal Portrush. Zawsze tam przebywaliśmy przed zawodami British Open. Tamtejsza podróż z tymi ludźmi to była zabawa, ale także bardzo dobry trening gry w golfa na linksie (specyficznym polu golfowym, położonym na wydmach nad morzem- przyp. tłum.).

Gdyby grupa osób zapytała Cię o jedno konkretne miejsce, czy poleciłbyś im Irlandię Północną?

To wspaniałe miejsce. Kocham grać na tamtejszych ogromnych polach golfowych. Uwielbiam je. Uważam, że w Wielkiej Brytanii jest dużo miejsc, które można zwiedzać. Nigdy ich nie zabraknie. W całej Irlandii i Szkocji. Można tam znaleźć wiele niespotykanych szlaków. Ale uważam też, że tak samo jest w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście, każdy wybrałby najpierw kurort  Pebble  Beach (leżący w stanie Kalifornia – przyp. tłum), ale równie wspaniałe są  takie kurorty golfowe jak Bandon Dunes w stanie Oregon oraz Whistling Straits, który znajduje się w wiosce Kohler w stanie Wisconsin. Odnoszą one duży sukces. Myślę, że  Pine Valley cieszy się dużą ilością odwiedzających, ale znajduje się w nim wielki tor golfowy i jest to teren ze wspaniałą historią oraz jest to cudowne miejsce do spędzania wolnego czasu. Praktyczne zaplecze jest fantastyczne, a trasy z reguły nie należą do najłatwiejszych.

Ile razy już  byłeś w Bandon Dunes?

Nigdy. Muszę tam pojechać. Zrobię to z przyjemnością. Z chęcią udałbym się na łańcuch górski Sand Hills oraz złożyłbym wizytę w Colorado Golf Club. Odwiedziłem wiele miejsc w Stanach Zjednoczonych, ale akurat te dwa muszę koniecznie odwiedzić przed moją śmiercią. Bez dwóch zdań.

Jakie miejsce poleciłbyś osobom, które chcą pograć sobie w golfa, wziąwszy pod uwagę ceny, jakość restauracji oraz zakwaterowanie?

Bez wahania byłby to znany obszar środkowej Kalifornii - Monterey  Peninsula. Warto mieć tam znajomych.  Mogliby tobie wskazać drogę do klubu golfowego Cypress Point.

 Czyli stawiasz Pebble Beach ponad Pinehurst i Bandon Dunes?

U mnie Pebble Beach zawsze jest na pierwszym miejscu.

Wymień jedno pole, na którym  mógłbyś grać przez resztę swojego życia?

Pine Valley.

W jaki sposób hierarchizujesz pola golfowe?

Najpierw zadaję sobie pytanie: „Czy chciałbym zabrać moich przyjaciół akurat tam?”. Ale nasze wojaże nie mogłyby obejmować tylko  gry w golfa, trzeba się także zastanowić nad dobrą restauracją oraz przyzwoitym zakwaterowaniem. Wspomnę, że grałem na torze golfowym, który zajął 67 miejsce w rankingu stu najlepszych pól golfowych w Ameryce (chodzi o tor The Prince Course na Hawajach – przyp. tłum.)

Ale przecież to nieoficjalny ranking, czyż nie?

Nie, ponieważ na tej liście znajduje się tor Pine Valley, jedyny tor z pierwszej dwudziestki, na którym nie grałem i uważam, że czas to zmienić. Jest jeszcze tor golfowy Wade Hampton w Północnej Karolinie wybudowany przez Toma Fazio (światowej klasy architekta torów golfowych – przyp. tłum.). Słyszałem, że ten tor jest wspaniały. Nie grałem także na Garden City w stanie Nowy Jork, Somerset Hills w stanie New Jersey czy też na Deepdal. Grałem na większości pól w regionie The Hamptons (jest to specyficzne określenie grupy miast: Southampton  oraz East Hampton, oba znajdują  się w stanie Nowy Jork – przyp. tłum.) Nie grałem na Friar’s Head, zaprojektowanym przez Bena Crenshawa (który jest również zawodowym graczem w golfa – przyp. tłum.). Ale słyszałem, że to niewiarygodne miejsce.

Grałeś na Sebonack w stanie Nowy Jork?

Grałem tam, jest wspaniale.

Czy trafiłeś wtedy na silny wiatr?


Mieliśmy miłą pogodę. Tylko trochę powiewało. Ale liście fruwały z taką szybkością, że przeciętny człowiek by tego nie zniósł. Dla mnie jednak było to widowiskowe.

Czy pasjonujesz się architekturą?

O tak.

Czy masz kogoś ulubionego  ze starszych lub nieżyjących już  architektów?

Ciężko powiedzieć. Trudno nie kochać rzemiosła Alistera MacKenziego (szkockiego projektanta pól golfowych, żyjącego w latach 1870-1934 – przyp. tłum.) czy też Alberta Warrena Tillinghasta (znanego amerykańskiego projektanta pól golfowych, żyjącego w latach 18754-1942 – przyp. tłum.) A zdobywałem doświadczenie grając na polach golfowych zaprojektowanych przez Donalda Rossa (jednego z najbardziej znaczących projektantów pól golfowych w historii , żył w latach 1872-1948 – przyp. tłum.) Pola golfowe zaprojektowane przez Rossa można było znaleźć na terenie całego stanu Rhode Island. Trochę ciężko było stwierdzić, które pola golfowe były polami Rossa, a które nie. Jeśli chciałbyś wiedzieć co sądzę na temat pól golfowych zaprojektowanych przez  Setha Raynora to wystarczy pomyśleć o tych wszystkich tłumach ludzi, którzy wyjechali na stałe do Pine Valley. Pola golfowe, zaprojektowane przez MacKenziego fantastycznie przypominają właśnie tory Raynora, tylko, że charakteryzują się też dużymi pokładami ziemi.

Na ten temat powiedziałeś już chyba wszystko?

Dokładnie tak. Trudno sprawić, żeby pola na Florydzie wyglądały niewiarygodnie. Podobają mi się rzeczy będące na topie. Podoba mi się styl pól golfowych zaprojektowanych przez Charlesa B. MacDonalda (jednej z kluczowych postaci w historii golfa – przyp. tłum.) Nie mam nic przeciwko ślepym strzałom ani dziwnym uderzeniom.  Chociaż nie oznacza to, że w pełni je popieram. Lubię grać podstępnie i nieprzewidywalnie.

Czy któryś ze współczesnych architektów wykonuje pracę, której efekty odbijają się dużym echem na świecie?


Oczywiście, jest działająca od 1986 roku firma zajmująca się projektami pól golfowych Core and Crenshaw, jest Tom Doak, sam trochę pracowałem z architektem Gilem Hanse i uważam, że jest bardzo utalentowany. Wyżej wymienieni z powodzeniem mogą być zaliczani do najlepszych w swoim fachu. Wydaje się, że każdy projektant podąża tą samą drogą co oni. Amerykański golfista Jack Nicklaus trochę współpracował  z Tomem Doakiem nad projektem Sebonack i myślę, że nauczył się czegoś z tej współpracy. Zauważyłem, że Tom Fazio w swoich projektach  znowu zaczął się koncentrować bardziej nad naturalnym wyglądem pól golfowych aniżeli uwypuklaniem wszystkiego. Natomiast Keith Foster przebudował pole golfowe Eastward Ho, do którego uczęszczam, kiedy jestem w rejonie the Cape (jest to potoczne określenie półwyspu Cape Cod, znajdującego się w stanie Massachusetts – przyp. tłum.). Wygląda fantastycznie. Nie mogę też nie wspomnieć o szkockim architekcie, który zwie się David McLay Kidd.

Czy chciałbyś bardziej zaangażować się w projektowanie pól golfowych?

Jestem tym zainteresowany. Mam wspólnika, którym jest Brad Booth. Razem z nim przygotowałem pole golfowe The Bay Club, które znajduje się poza granicami rejonu The Cape. Był to bardzo przyzwoity tor golfowy. Pracowaliśmy nad dwoma polami golfowymi, które miałyby powstać w dwóch miejscach. Jeden w stanie Maine (położonym w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych – przyp. tłum), a drugi miałby powstać w stanie New Hampshire(również leży na tym samym obszarze co stan Maine – przyp. tłum), w którym tamtejsza gospodarka podupadła. Zatem te projekty odłożyliśmy na później, ponieważ jesteśmy zbyt zapracowani, abyśmy mogli je w tej chwili realizować.

Który z architektów byłby twoim wymarzonym kandydatem do budowy twojego prywatnego pola golfowego?

Gil Hanse. Mógłbym stać przy jego boku i tylko patrzeć i słuchać. Byłem bardzo zaangażowany w prace nad polem golfowym Boston Golf Club. Ludzie, którzy go budowali, poprosili mnie, abym przyszedł do nich o dość wczesnej porze, spędziłem tam dużo czasu. Ja i mój wspólnik Brad Booth jesteśmy przyjaciółmi  i przygotowaliśmy nasze pierwsze pole. Okazało się bardzo przyzwoitye, ale nie było zaprojektowane w starym stylu. Myślę że teraz obaj dostrzegamy, że moglibyśmy robić wiele rzeczy w różny sposób, ale ludzie często mówią nam: „Kochamy tutaj grać. Jest tak przyjemnie”. Nie każde pole musi być jak Shinnecock Hills (prestiżowe pole znajdujące się w stanie Nowy Jork – przyp. tłum.) Wielu ludzi nie lubi ekstrawagancji. Tam, gdzie dorastałem, czyli w mieście North East, można zetknąć się z historią na niemal każdym kroku. Było też wiele starych pól golfowych. A w szczególności tych zaprojektowanych przez samego Donalda Rossa. Trzeba było igrać z żywiołami cały czas, a wiele razy trafia się do dziur po ślepym strzale. Jeśli uderzyłeś piłkę na odległość 3-4 stóp (ok. 90-120 cm) to bywało, że nie trafiałeś do dołka. Dużo nauczyłem się o tajnikach wspaniałej gry krótkiej właśnie tam.

Masz wspaniałe uderzenie. Wykonałbyś  je na odległość 3 stóp, gdyby od tego zależało twoje życie?  Pisałbyś się na coś takiego?

Gdyby od tego miało zależeć moje życie, nie wahałbym się tego zrobić. Chociaż każdy inny postawiłby tutaj na Tigera Woodsa. Ale w tym konkretnym przypadku postawiłbym na siebie.

 

Rozm. Matt Ginella
Tłum. Damian Ustjanowski

 

 

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie