|
|
"Stawiam na siebie" - Brad FaxonJeden z najlepiej puttujących golfistów, Brad Faxon (47), 8 razy zwyciężał w PGA Tour, a także dwukrotnie grał w turnieju Ryder Cup. W rozmowie, Faxon opowiada o jeździe na oślej łączce, poleca miejsce na randkę na Manhattanie i zdradza, co robi, aby się nie nudzić podczas długich lotów samolotem.Jak często latasz samolotami pasażerskimi? Cały czas. Dwa dni temu. Czasami zdarza mi się podróżować samolotem prywatnym. Ostatnio coraz rzadziej, choć super się podróżuje prywatnie. Miło jest mieć znajomych z prywatnymi samolotami, jednak podróżowanie pasażerskimi nie stanowi dla mnie problemu. Nie. Stawiam na wygodę. Dużo podróżowałem Jet Blue i Southwest, i świetnie się spisali. Nie dziwi mnie, że są popularni. Latałem także liniami Delta i Amercian. Jeśli mam się gdzieś dostać, zależy mi na tym, aby być na miejscu najszybciej jak się da. Raczej nie oszczędzam na opłatach za przejazd. Wydaję pieniądze na różne kary i opłaty, więc wydanie więcej na wygodę nie jest dla mnie problemem. Jeśli podróżuję sam to czytać. Zawsze mam ze sobą jakieś książki i gazety. Z nieznanych mi przyczyn zawsze zasypiam podczas startu i lądowania. Czasami pracuję także na komputerze. Z pewnością „24”. Jestem miłośnikiem tego serialu. Musiałbym mięć na nim dużo piosenek. Uwielbiam, U2 więc najprawdopodobniej nagrałbym składankę ich największych hitów. Ale lubię każdą muzykę. Słucham the Eagles, Hootie, the Blowfish, niekonwencjonalny REM, ciężkiego rock. Dorastałem na Who i Springsteenie. Jeśli musiałbym się ograniczyć do tylko jednego wykonawcy, na pewno byłby to Elthon John. Jego można słuchać cały dzień i nie trafi ponownie na jakąś piosenkę. Przez wzgląd na uraz kolana. Teraz jedynie oglądam jak moje dzieci jeżdżą na nartach, więc pozostanę przy oślich łączkach. Ale uwielbiam sporty na świeżym powietrzu. Lubię zimę, pójść w góry i pojeździć na nartach. Uważam, że to fantastyczna sprawa. Do Sun Valley w Idaho. Kiedyś nawet miałem tam domek. Mój caddie, Cubby Burke pochodzi stamtąd. Mam tam także paru znajomych. Po prostu lubię to miejsce. Ale byłem także w Veil i Aspen, które są równie dobrym miejscem. Raz, w Sun Valley, spróbowałem jazdy na snowboardzie. Nie stanowiło to dla mnie problemu, jednakże nie czułem się do końca komfortowo jeżdżąc na desce. Moja rodzina ma restaurację w Nowym Jorku, dokładnie na Manhattanie. Nazywa się La Masseria i serwują prawdziwą włoską kuchnię między 48 Ulicą i 8 Aleją. Z racji, że niedaleko jest teatr, mają tam duży ruch. Mój szwagier założył ten interes z kilkoma znajomymi z Kapri, którzy znają się na interesie restauracyjnym. To był świetny pomysł. Nawet teraz, po 4 latach, restauracja jest pełna każdego wieczora. Nie. Mają dobre wina, fantastyczną obsługę i pyszne jedzenie. Wspaniała sprawa, bo czujesz się jakbyś był we Włoszech. Oczywiście. Można siąść przy barze i zamówić drinka. Możesz się swobodnie ubrać, a w lecie można korzystać z ogródka. Bardzo lubię Boston. Bliskość wody, kulturowa różnorodność i wspaniałe drużyny sportowe sprawiają, że tam nie można się nudzić. Lubię też Chicago. Przyjaźnię się z Jeffem Slumanem i bardzo lubię spędzać czas w Chicago. Z resztą, nie mam jednego ulubionego miejsca. Mój szwagier jest z zachodniego Hollywood i tam też lubię przebywać. Lubię te tereny, a także Południową Karolinę. Z żoną mamy jedno ulubione miejsce: St Regis na Monach Beach. Nie jest to typowo miejskie miejsce, ale przypadło nam do gustu. Byłem właśnie w Szkocji i Irlandii z Davisem Love i jego kolegą z American Express. Jestem członkiem klubu w Pine Valley i tam też jeździmy. To bardzo sympatyczne miejsce. Wiceprzewodniczący American Express, John Linen, to dobry znajomy Davisa Love’a. Kiedyś zaprosił mnie i Toma Ryana, byłego dyrektora generalnego CVS Pharmacy i od tamtej pory już kilka lat tam jeździmy. Co szczególnie zapadło mi w pamięć, to wyjazd do Irlandii Północnej i gra w Royal County Down i Royal Portrush, co zawsze miało miejsce przed turniejem British Open. Miło było spotkać się z kolegami, a jednocześnie pograć w golfa. To wspaniałe miejsce i bardzo lubię grać w golfa na tamtych polach. W Wielkiej Brytanii jest wiele miejsc i zawsze można wybrać coś ciekawego. Oczywiście jest też wiele takich, o których nic do tej pory nie słyszałeś. Myślę, że Stany Zjednoczone są równie ciekawym miejscem na taką wyprawę. Bez wątpienia Pebble Beach przychodzi na myśli jako pierwsza, ale warto również zwrócić uwagę na Bandon Dunes i Whistling Straits w Kohler. O wyjątkowości tych miejsc stanowi ich położenia. Uważam, że Pine Valley ma wspaniałą ofertę członkowska, ale także bardzo dobre pola golfowe i pokaźną historię. To bardzo dobre miejsce na wypad ze znajomymi. Nidy, ale mam zamiar się tam wybrać. Bardzo chciałbym tam pojechać, a także do Sand Hills i Colorado Golf Club. Byłem w wielu miejscach w Stanach, ale z pewnością znajdą się na moje liście miejsc do odwiedzenia. Bez wątpienia Monterey Peninsula. Warto tam jednak mieć kogoś znajomego, zwłaszcza, jeśli mogą pomóc się Ci dostać na Cypres Point. Zawsze wybieram Pebble jako pierwsze. Pine Valley. Zadaję sobie jedno pytanie: „Czy zdecydowałbym się tu zabrać moich znajomych?”. Na moją ocenę nie składają się tylko czynniki czysto golfowe, ale także inne, jak np. dobre restauracje, zakwaterowanie. Grałem już na 67 ze 100 najlepszych pól Ameryki. Pośród nich jest oczywiście Pine Valley. Jedynym polem z pierwszej dwudziestki, na którym nie grałem, ale co wkrótce ulegnie zmianie, jest Wade Hampton w Północnej Karolinie. Słyszałem, że jest bardzo dobry. Nie grałem także na Garden City i Somerset Hills, ani Deepdale. W Hampton zagrałem na większości pól, ale nie grałem na nowym polu Crenshaw’a, Friar’s Head. Słyszałem, że jest niesamowite. Tak, jest świetne. Pogoda była dobra, aczkolwiek lekko wiało. Greeny na tym polu są bardzo szybkie, niemalże za szybkie jak na przeciętnego zawodnika. Jednakże ja byłem pod dużym wrażeniem. Tak. Ciężko powiedzieć. Nie da się nie lubić Mackenziego, Tillinghasta, a wyrosłem przecież na polach Rossa. Jego dzieła były wtedy na całym Rhode Island. Ciężko było powiedzieć, które pole zaprojektował Ross, a którego nie. A Seth Raynor- pomyśl o tych wszystkich ludziach, którzy poszli do Pine Valley. Pola Mackenziego świetnie wyglądają, ale także są porządnie zbudowane. Owszem. Ciężko jest sprawić, żeby pole na Florydzie wyglądało niewiarygodnie. Lubię ciekawe pola. Lubię C. B. McDonalda. Nie przeszkadzają mi blind shoty ani dziwne górki. Dołek nie musi być wprost naprzeciwko mnie. Lubię być zwodzony. Core i Crenshaw, Tom Doak i bardzo utalentowany Gil Hanse. To czołówka. Wydaje się, że każdy podąża w ich ślady. Nicklaus pracował z Doakiem w Sebonack i myślę, że wiele się wtedy nauczył. Fazio zaczął stawiać na naturalny wygląd. Keith Foster przerobił w Cape pole golfowe, Eastward Ho, którego jestem członkiem. Spisał się niesamowicie. Godny uwagi jest także McLay Kidd. Interesuję się tym. Mam partnera, Brada Bootha i stworzyliśmy pole na zewnątrz the Cape, zwane Bay Club. Ludzie, którzy nad tym pracowali poprosili mnie, żebym przyszedł i spędziłem tam sporo czasu. Wyszło całkiem nieźle, ale to nie jest dawny styl. Myślę, że teraz oboje widzimy, że mogliśmy zastosować inne rozwiązania, ale jednocześnie, od wielu ludzi, którzy grają na tym polu słyszymy, że zrobiliśmy kawał dobre roboty. Nie każde pole musi być Shinnecock Hills i nie wszyscy ludzie lubią udziwnienia. Tam gdzie dorastałem, jest wiele pól, wiele projektu Rossa, wiele historii. Są dołki z blind shotami. Wiele się nauczyłem na tych polach. Tak. Pewnie wszyscy postawiliby na Tigera Woodsa, ale w tej jednej kwestii stawiam na siebie.
tłum. Karolina Kluczek źródło: golf.com |
|