Dynastia Bushów golfistów

ImageDwaj prezydenci, 41 i 43, nie byli pierwszymi golfistami w Białym Domu ani pierwszymi w ich rodzinie.

Trzej przyjaciele: Jak wiele rodzin umieściłoby dwóch prezydentów Stanów Zjednoczonych i gubernatora w tej samej grupie golfowej? George H. W. Bush (z lewej), 41. prezydent; George W. Bush, 43. prezydent; i gubernator Florydy Jeb Bush po rundzie w golfowym klubie Cape Arundel w Maine w lipcu 2001.

 

Luty 2009

Jeśli jesteś przyjacielem lub krewnym Georga Herberta Walkera Busha, 41. prezydenta, lub Georga W. Busha, 43. prezydenta, albo kogoś innego z rodziny Bushów, wiesz, że pole golfowe o 18 dołkach nie powinno zabierać więcej niż trzy godziny z twojego dnia. Są inne ważne rzeczy do roboty. Jak, o rety, wiesz. Na przykład obalić tyrana. Uwięzić terrorystę. Ujawnić sabotażystę. A to są tylko Demokraci.

Śmieszne, hm? Nie? No cóż, chociaż spróbuj zapamiętać, że wojna trwa, a ruchy wolnościowe zatapiają statki. Właściwie tylko dla przyciągnięcia twojej uwagi. Założę się, że usnąłbyś właśnie teraz, gdyby ten artykuł zaczął opisywać nową książkę Nancy Pelosi, „Jak sportowy snob golfowy zrujnował Amerykę i każdego w San Francisco, kto nie głosował na mnie”.

Ten artykuł jest o Bushach jako o dynastii golfistów i pierwszą rzeczą, jaką trzeba przypomnieć jest to, że Bushowie nie wprowadzili golfu do Białego Domu. William Howard Taft, 27. prezydent, to zrobił około 1909 roku.

Taft był pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który był entuzjastą golfa i nie wstydził się przyznać do tego. Taft odwiedził Augustę, Ga., zanim odbyły się tam Mistrzostwa lub Augusta National. Ups, zbyt wcześnie, współpracownik mu powiedział.

Wcześniej, mieszkaniec Białego Domu, William McKinley, 25. prezydent, wyraził zainteresowanie tą nową grą, którą jakiś Szkot sprowadził do Ameryki, ale jego doradcy przekonali go, że społeczeństwo nie chciałoby widzieć swojego przywódcy trwoniącego czas na coś zwanego golfem, kiedy trwała rewolucja przemysłowa. McKinley, jak wiemy, został zamordowany i tak.

Rzecz jasna, Dwight D. Eisenhowet zdobył uznanie za dokonanie dla golfa więcej niż którykolwiek z mieszkańców Białego Domu. To było śmieszne w latach 50-ych dla nas, sportowych pisarzy uderzanych piłką, oglądać jak prasa Białego Domu dociera do naszego baraku w  Quonset w ostatnich dwóch dniach Mistrzostw, bo Ike miał przyjechać do miasta, kiedy turniej się skończył i Hogan lub Snead znowu wygrał.
- Hej, spójrz, to Merriman Smith!
- Kto?
- Ten facet, który zawsze powtarza „Dziękuję, panie prezydencie”.
- Za co?

Ike na stronie, musisz powiedzieć, że Bushowie mieli swój udział w grze. Jeśli chodzi o Bushów, to oni nawet sobie nie przedstawili golfa. Mieli przodków, którzy zadbali o to. Jednym z nich był George Herbert Walker, dziadek 41. prezydenta -  ojciec jego mamy.

G. H. Walker był prezesem amerykańskiego towarzystwa golfowego w 1920 roku i w tym roku zdecydował ofiarować puchar w międzynarodowych zawodach dla amatorów. Legenda mówi, że G. H. nie chciał, by nazywano jego imieniem mecze lub trofea, lecz niebieskie kurtki i pasiaste krawaty sprawiły, że zmienił zdanie.  Dwa lata później rozegrano pierwszy Walker Cup między Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią i Irlandią w krajowym polu golfowym Ameryki w Long Island.
 
Tworzenie dynastii: na tej fotografii z 1956 roku senatorowi Connecticut Prescottowi Bushowi (w środku) towarzyszy syn, George H. W. Bush (rząd z tyłu, z lewej strony). Barbara Bush stoi przed Georgem z synami, Georgem W. (z lewej strony), Neil (na kolanach) i Jebem.

Sprawy miały się wtedy trochę inaczej. Stany Zjednoczone zapraszały każdy kraj, który chciał brać udział w zawodach, lecz tylko Wielka Brytania chciała. I wtedy zdarzyło się to: Bernard Darwin, pisarz golfowy dla The Times w Londynie, został zaproszony do gry, kiedy brytyjski kapitan, Robert Harris, „zachorował”.  Darwin usunął amerykańskiego kapitana o nazwisku William C. Fownes Jr., ale drużyna Stanów Zjednoczonych, w której skład wchodzili Chick Evans, Francis Ouimet i Bobby Jones, miała więcej niż wystarczająco talentu, żeby to nadrobić.

Prezydent numer 41 i ojciec 43. wspomina historię o swoim dziadku i Jonesie, którzy pewnego razu stworzyli rodzinne partie. Ponoć któregoś dnia G. H. nawrzeszczał na Jonesa za to, że ten stracił panowanie nad sobą i rzucił kij golfowy na turnieju. Jednak po burze G. H. otoczył ramieniem Jonesa i powiedział mu, że jeśli potrafiłby panować nad sobą, mógłby zostać najlepszym z graczy jakich golf kiedykolwiek miał.

Wydaje się, że to jest odpowiednie miejsce, by wspomnieć, że prezydent 41 jest moim dobrym kumplem od kilku lat i jest głównym źródłem większości z zawartych tu informacji. Nie w pokoju gościnnym, ale raz czy dwa byłem goszczony w Camp David w Maryland, dzielnicy Kennebunkport w Maine i w gospodarstwie Houston przez prezydenta 41. i niesamowitą Barbarę, Valerię Hogan i Barbarę  Nicklaus z pierwszych dam.

To było piętnaście lat temu, gdy prezydent zaproponował, bym dołączył do niego, Waltera Paytona, poprzednio cofającego, a później kongresmena Stanów Zjednoczonych Marty’ego Russo, czempiona kongresowego przez 10 z 14 możliwych lat, do gry. Po rajdzie helikopterowym na pokładzie Marine One i 15 metrowej kawalkadzie znaleźliśmy się w wiejskim klubie Holly Hills w Ijamsville, Md., trochę mniej niż godzinę samochodem od D. C. Jak mówiłem wtedy, wydawało się, że prezydent traktował się dużo mniej poważnie niż jakikolwiek dyrektor generalny na lub towarzystwo tworzywa sztucznego,  jakie kiedykolwiek napotkałem. Był najprzyjaźniejszą i najbardziej zrelaksowaną osobą w każdym pokoju i na każdej alei.

Z moich rachunków wynika, że tamtego dnia prezydent, który raz zagrał do 11, pokonał swoje zastrzeżenia do używania mulliganów do strzelania trzy-mulliganowej 86 lub dwu-mulliganowej 88. Payton strzelił trzy-mulliganową 85, ja strzeliłem trzy-mulliganową 78 lub dwu-mulliganową 80. A Marty Russo strzelił jeden-mulliganową 68, co umieściło go w szokującej czwórce poniżej normy.

 Przewińmy do przodu 15 lat. Prezydent numer 41, co interesujące, pamięta plotkę, że jego dziadek był również wielkim przyjacielem Dwighta F. Davisa, człowieka, który ofiarował puchar tenisa w 1900 roku. Jednakże, 41 prezydent nie pamięta, czy G. H. Walker i Dwight F. Davis byli przyjaciółmi mężczyzny o imieniu Joe Bob America, który ufundował puchar w regatach żeglarskich.   

 
Prezes USGA (Stowarzyszenie Golfa w Stanach Zjednoczonych) George Herbert Walker (po prawo), pradziadek obecnego prezydenta USA, wręcza trofeum amatorów 1920 roku Chickowi Evansowi.

Kolejnym przodkiem, który przyczynił się do dynastii Bushów – golfistów – był Prescott Bush, ojciec prezydenta numer 41. Prescott Bush sam swego czasu był prezesem USGA, w 1935, zanim został senatorem Connecticut. Prescott Bush był najlepszym golfistą w rodzinie. Osiem razy był mistrzem w klubie golfowym Cape Arundel w Kennebunkport, gdzie przez wiele lat utrzymywał rekord pola – 66. To także w Cape Arundel prezydent numer 41 wykonał 18 dołków w ciągu około dwóch godzin. Wiem to. Grałem z nim. Musieliśmy się spieszyć, żeby zdążyć na rajd łodzią motorową i przejść się przed lunchem.

Bushowie nie rzucają za dużo trawy w powietrze, gdy grają.     

Moja prywatna ocena gry prezydenta numer 41 jest taka, że ma dobry swing, co jest dowodem wielkiej atletyczności, jaką posiada. Jednak, jak dla wielu golfistów, krótka gra jest jego słabością, szczególnie putting.   

- Mógłbym być wielki, ale jestem uczulony na ćwiczenia i łatwo wybucham – mówi. Takie pochodzenie – dwa razy był prezydentem USA, ma na swoim koncie dwa urzędy gubernatora (Teksas i Floryda), bycie senatorem (Connecticut) i dwa razy prezesem USGA – wydawałoby się, że pomoże jego grze.

Ale, jak to mówimy w Teksasie,  „Pochodzenie nie wyleczy pull hooka (niekontrolowanego skrętu w lewo)”.

To może być jeden z powodów, dla którego skacze z samolotów.

Poprosiłem prezydenta numer 41, żeby ocenił grę w golfa swoich synów.

- Jeb jest naszym najlepszym golfistą – powiedział o gubernatorze Florydy. – Świetnie uderza piłkę, ma wspaniały naturalny swing i naprawdę kocha tę grę. Zarówno Neil jak i Marvin grają zadowalająco. Młodzieżowo.

A prezydent numer 43, obecny dyrektor naczelny dynastii?

- Prezydent 43 mógłby być człowiekiem „single-digit”, gdyby miał luksus grania więcej i ćwiczenia – powiedział prezydent numer 41. – Uderza długą piłkę tee. Gra bardzo szybko, może potrzebuje więcej czasu, ale kim jestem, żeby to sugerować? Oczekuję, że jest około 15, 16 dzisiaj, ale (jeśli wiatrak i paszcza smoka nie są zsynchronizowane), może być bliżej 18.

Trudno to pokazać na sam koniec.

Dynastia Bushów stworzyła dwóch prezydentów USA, senatora USA, dwóch gubernatorów i dwóch prezesów USGA:

George Herbert Walker (1875-1953) prezes USGA
Prescott Sheldon Bush (1895-1972) senator USA, prezes USGA
George Herbert Walker Bush (1924- ) prezydent USA

George Walker Bush (1946- ) gubernator Teksasu, prezydent USA
Robin Bush (1949-53)
Jeb Bush (1953- ) gubernator Florydy
Neil Bush (1955- )
Marvin Bush (1956- )
Dorothy Bush Koch (1959- )

 

 

Dan Jenkins

tłum. Anna Stalmaszczyk

 

Author Profile: Ewelina Murzicz

This author has published 655 articles so far. More info about the author is coming soon.
Laureat
Golf Fee Card
Logowanie